Jak styczeń, to bale i festiwale mniejsze lub większe - ogólnie rzecz biorąc KARNAWAŁ. Osobiście bale raczej mnie nie interesują, ale według nieco młodszego pokolenia, nie ma absolutnie nic bardziej fascynującego. Może i tak. Jak do tej pory moja córka miała przyjemność uczestniczyć w zeszłorocznym balu andrzejkowym, ale ten noworoczny to zupełnie inna sprawa. Najtrudniejsze zadanie w tym wszystkim to dobór kreacji. I niezmiennie podjęta decyzja, że ja ją uszyję. Ażeby nie zdublować czyichś pomysłów, musiałam wziąć pod uwagę fakt, że na balu prawdopodobnie pojawi się całe mnóstwo księżniczek Elz oraz Zoś, parę Cynek, pół tuzina wiedźm, i jeszcze kilka innych topowych postaci. Wybór został przez to mocno zawężony. Ale, jak zwykłam mawiać: " Nic nie szkodzi - coś się wymyśli!". I wymyśliłam...
* * *
January is that time when balls and festivals greater or smaller usually take places - on the whole, it's CARNIVAL. I'm totally not fond of such events, but according to the younger generation, there's absolutely nothing more exiting than balls. Well, ok then. My daughter had that pleasure to go to th last year's St. Andrew's ball, but the New Year's one is something completely different. The hardest part of it is picking an outfit. And a permanent decision on making it myself. In order not to duplicate somebody's idea, I had to concider the fact of appearing lots of princesses Elzas or Sofias, couple of Tinkerbells, a half of dozen of witches and some more top charachters. So the choice was quite a bit limited. But, as I usually say: "Don't worry, I'll figure it out!". And I did...