Ta Sowa to taka trochę długodystansowa. Co prawda, nie znam za bardzo natury sów, ale mam wrażenie, że należy ona do gatunku niezwykle cierpliwych. Przyznam, że bardzo długo czekała na moment, w którym ostatecznie się przepoczwarzy. Zajęło jej to całe ciepłe lato i trochę jesieni. I oto jest. Powstała za sprawą jednego dziecięcego życzenia i to życzenie nareszcie się spełnia :-)
Moja córka wypatrzyła gdzieś podobną jeszcze wczesną wiosną i męczyła mnie o nią niemiłosiernie. Szczerze mówiąc, na początku byłam trochę sceptyczna. Torba - Sowa? To mi się ze sobą jakoś wewnętrznie kłóciło. Nie miałam żadnej koncepcji, i w duchu wierzyłam, że Sowa jej przejdzie.
Nie przeszła.
Do tej pory szyłam już chyba wszystko, ale nie owalną torbę. I gdyby chodziło o coś bardziej standardowego i prostokątnego, to prawdopodobnie nie miałabym żadnych obiekcji. W tym przypadku musiałam przestawić się na zupełnie inne myślenie - owalne. Jeśli kiedykolwiek podejmiecie się podobnego zadania, to wierzcie mi, okrągłe torby potrafią skutecznie napsuć krwi ;-)
Koniec końców, wszystko wyszło mniej więcej według planu i wykroju (klik). Poza tym, torba jest w 100% ekologiczna, bo wszystkie tkaniny i surowce do jej produkcji zostały wcześniej odzyskane. I mieści się w niej dużo więcej niż mogłabym sobie wyobrazić. Najbardziej bałam się, czy córce przypadnie do gustu. Ale już w trakcie przyszywania sowich oczu widziałam, że jest pełna entuzjazmu. Nie przeliczyłam się, ufff :-D
WYKRÓJ: The Owl Carry It Bag - Sew Scatterbrained |
Wobec tego, oficjalnie przed świętami odhaczam sobie jeden spełniony dobry uczynek. A co! :-)
See you,
Agata
Taka trochę groźna ta sowa ;)
OdpowiedzUsuńOna tylko tak groźnie wygląda :-)
UsuńFajna sówka wyszła. Ileż można prostokątów szyć, trzeba sobie wyzwania stawiać ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) I całkowicie się z Tobą zgadzam!
OdpowiedzUsuń